Rozdział 19
*Oczami Harry’ego*
-A co z jedzeniem?- spytał
Niall.
-Już kupiliśmy.-
odpowiedziała Danielle, przytulając się do Liama.
Niall, Sophie, Perrie i Zayn,
rzucili się w stronę auta po śpiwory. Nie rozumiem, po co oni się tak spieszą
skoro dla wszystkich wys… co jest? Czemu już nie ma śpiworów?!
-Ej, chyba zapomnieliście o
dwóch.- powiedziałem.
-Oj, faktycznie. Ale mam dla
was koc.- powiedział BooBear.
-Dla nas? A jakiś chłopak nie
może mi oddac?- zbulwersowała się Alice.
-Nie!- krzyknęli wszyscy tu
obecni „mężczyźni”.
-Ups. Jaka szkoda…-
powiedział Tommo.
-Piąteczka!- krzyknąłem w
stronę Louis’a. –Nie to, że ja byłem z nim w tym spisku, ja tylko…
-Nie tłumacz się już. Tylko,
żebyś sobie nie myślał- ja śpię pod kocem.- powiedziała.
-Mhm, zastanowię się. O, Liam
rozpalił ognisko, chodźmy.- szybko zmieniłem temat, by uniknąc kolejnej
awantury.
Ognisko się paliło, a dookoła
były dwa leżące pnie drzew. Jeden był całkowicie zajęty przez Perrie i Zayn’a,
Niall’a i Sophie, Liam’a i Danielle. Na drugim siedział Louis i Eleanor.
Zgadaywałem, że to, iż Alice będzie siedziała koło Louis’a nie będzie wróżyło
niczego dobrego. Zajęliśmy wolne miejsca i tak jak sądziłem, mina Alice była
mocno skwaszona. Trudna z niej dziewczyna. Naprawdę nigdy nie czułem czegoś
takiego… Przez to co ona ze mną robi nie poznaję samego siebie. Czy to ta
jedyna?
-Harry, chcesz te piankę czy
nie?!- krzyknęła blondyna.
-E… tak.
-Co ty taki nieobecny?
-Myślałem.
-Nad czym?- kolejne pytanie
popłynęło z jej słodkich ust.
-Nad tobą. O tobie.
-Harry, ja… muszę ci coś po…
-Ej, Alice możemy pogadac?-
zaczepił ją Niall.
-Cholera, w takim momencie?!-
wkurzyłem się.
-Styles, a skąd wiesz co
chciałam powiedziec?- zapytała i uśmiechnęła się zadziornie. Ta dziewczyna jest
niemożliwa.- Jasne, że możemy pogadac blondie. Po tych słowach Alice wstała i
odeszli gdzieś na bok.
*Oczami Niall’a*
-Słuchaj, bo…- zacząłem.
-No co?
-Czy Sophie wspominała coś o
tym, że już nie chce ze mną być…?
-Że co proszę? Człowieku, ona
cię kocha nad życie. Cały czas o tobie gada, aż mi jest niedobrze.
-Serio?
-Taaak. I tylko dlatego nam
przerwałeś?
-W sumie tak. A o czym tak
namiętnie dyskutowaliście?- zapytałem. Chciałbym, żeby byli razem. Bardzo do
siebie pasują.
-Nie wiem czy mogę ci
powiedziec.- mówiła niepewnie.
-Oczywiście, że możesz.
-No… chciałabym powiedziec
Hazzie, że… no wiesz. Ja…
-Kochasz go?
-Chyba tak…- oznajmiła i
jakby posmutniała.
-Ej, co się dzieje?-
spytałem.
-Nie wiem, czy to byłby udany
związek.
-Proste, że tak. Mimo, że
tego nie widzisz, jesteście do siebie podobni… Z zachowania oczywiście.-
dodałem.
-Nie wiesz, myślałam, że z
wyglądu. Dobra, porozmawiam z nim o tym po biwaku.
-Czyli już jutro.-
powiedziałem ze śmiechem.
-Horanku, idź już do Sophie, ok.?
-Pędzę.
*Oczami Alice*
Ugh, Niall zawsze znajdzie „dobry”
moment. Choc, może to dobrze, że nam przerwał? Może to nie było dobre miejsce
na tak poważną rozmowę. Tylko, czy potem zbiorę się na odwagę i mu o tym
powiem. Dobra, starczy tych rozmyślań, dołączę do reszty. Kiedy szłam w ich
kierunku, zauważyłam, że Niall’a i Sophie już nie ma. Perrie i Zayn oraz Liam i
Danielle też gdzieś zniknęli. O nie… wiecie co to oznacza? Że Louis tam siedzi.
Jak ja go nie znoszę.
-Wiecie co, ja jestem
zmęczona. Już się położe. Dobranoc.- powiedziała Eleanor.- Dobranoc misiu.-
pożegnała się z pasiastym i dała mu buziaka w policzek, po czym zniknęła gdzieś
w namiocie.
-Ble.- skomentowałam.
-Haha, zazdrościsz.-
powiedział Tomlinson.
-Czego niby?
-Miłości.
-Wcale nie. Nie potrzebuję…-
w tym momencie spojrzałam się na Hazze.- A z resztą, nie chce mi się z tobą
gadac Louis.
-Mi też nie. Spadam
dzieciaczki. Miłej nocki.- powiedział i poruszył tymi swoimi obrzydłymi
brwiami.
-Jak ty z nim wytrzymujesz?-
zapytałam Harry’ego.
-Lata praktyki.- powiedział i
zaśmiał się.- Alice, co chciałaś mi wtedy powiedziec?
-E… pogadamy o tym jak
wrócimy, dobrze?
-Jasne. Ja już pójdę spac.-
oznajmił.
-Harry poczekaj! Na mnie...
Harold przytrzymał mi wejście
do namiotu i dodał:
-Na ciebie zawsze. – po czym
posłał mi swój zajebisty uśmiech. Mogłabym się budzic obok tego uśmiechu
każdego dnia.
-To co robimy z tym kocem?-
zapytałam
-No ty pod nim śpisz.
-Ja? Ale ty zmarzniesz.
-Nie martw się mną.
-Nie potrafię… to znaczy, nie
chcę, żebyś był przeze mnie chory.
-Ale ja też nie chcę żebyś
była chora.
-Harry! Bierz ten koc, bo
inaczej będę spała na dworze.- zagroziłam mu.
-Niech ci będzie. Wezmę go.
-Grzeczny chłopak.
Położyliśmy się obok siebie,
a Harry zgodnie z obietnicą sam siebie przykrył kocem. Przez jakiś czas
próbował mi go oddac, ale na marne. Tak słodko się denerwuje.
*Oczami Harry’ego*
Zasnęła. Tak mi się
przynajmniej wydaje. Nie rozumiem, po co chciała mi oddac ten koc. Teraz sama
się trzęsie. Postanowiłem ją okryc. Zrobiłem to delikatnie, ale chyba ją
obudziłem. Uśmiechnęła się. A może przez sen? Powoli otworzyła oczy i spojrzała
głęboko w moje. Tak, jakbym widział w nich podziękowanie. Podniosła się i dała
mi buziaka. Co prawda w policzek, ale i tak była przy tym taka słodka i urocza.
-Dziękuję. –powiedziała.
-Nie ma za co.- szepnąłem jej
na ucho i objąłem ją. Jest taka drobna. Nawet przy tym nie protestowała, tylko
wtuliła się we mnie. Pocałowałem ją w czoło na dobranoc i obydwoje zasnęliśmy
przytuleni do siebie. Tamci rano będą mieli ciekawe miny, gdy nas zobaczą…
Hej Wam! <3
Co sądzicie o rozdziale?
Dziękujemy za dużą ilośc
komentarzy pod ostatnimi rozdziałami. :* Jesteście niesamowici i dajecie nam
dużego kopa. : )
Musimy Wam coś powiedziec.
Nie będzie to nic fajnego.
Wyjeżdżamy razem na wycieczkę
do Berlina i Tropical Islands, co będzie spowodowane brakiem rozdziałów przez
jakiś czas. A dokładniej przez 14 dni. Wiemy, że to bardzo długo. Nam też
będzie brakowało pisania i Was. :(
Mamy nadzieję, że nie
będziecie miały do nas zbyt dużego żalu…
Pozdrawiamy
~Klaudia & Jula xx.