wtorek, 27 sierpnia 2013

Birthday!

Dzisiaj urodzinki obchodzi nasza ukochana bloggerka- Jula, sooooł...
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
Więc, zarówno w moim imieniu jak i reszty naszej rodzinki, chciałabym życzyć Ci tego, byś spotkała tych cudownych chłopaków i byśmy ustawiły ich na M&G tak, jak chcemy :D I żeby zawsze towarzyszyło Ci szczęście i najważniejsze... upojnych nocy z Horankiem! (If u know what I mean) :*** <3

~Twoja Klaudia xoxo.


Haha, tak wiem. Jestem miszczem painta. ^^

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 25 xoxo.

Rozdział 25

*Oczami Harry’ego*
Od razu widać, że imprezy to klimaty Alice. Praktycznie już od samego wejścia pociągnęła mnie na sam środek parkietu. Wszyscy obecni tu faceci rozbierali ją wzrokiem. Wkurzyłem się, ale nie chciałem psuć atmosfery. Było świetnie, aż do pewnego momentu, kiedy to podszedł do nas, a raczej do niej jakiś typek.
-Cześć pjęęękna! Zaebiście tańczysz, mam na ciebie ochotę!- rzucił w jej kierunku. Alice przyłożyła mu z liścia, a ja cicho zachichotałem. Ale to go nie odstraszyło. W sekundzie zmaterializował się przy mojej dziewczynie i próbował ją dotykać. Tego było już za wiele. Nie pozwolę, żeby jakiś chujek podbijał do Alice. Popchnąłem go na ścianę i zacząłem nawalać z pięści w twarz. Stróżka krwi popłynęła z jego nozdrzy.
-Harry! Już wystarczy, stop!- krzyknęła blondynka. Cofnąłem się od niego o krok i dałem drogę ucieczki. Gościu bez wahania zwiał.
-Harry, co w ciebie wstąpiło?!- zapytała z wyrzutami. Zauważyłem, że część ludzi bacznie nam się przygląda. Spojrzałem tylko na nią, nadal kipiąc złością i odszedłem w stronę baru. Dziewczyna cały czas tam stała. Sama. Nie chciałem jej zostawiać, ale myśl o tym, że on… że mógłby zrobić jej krzywdę była nie do wytrzymania. Potrzebowałem alkoholu, by się trochę ogarnąć i o tym zapomnieć. Właśnie sączyłem trzeciego drinka, kiedy ktoś niepewnie położył dłoń na moim ramieniu. Alice. Wszędzie bym ją poznał.
-Przepraszam…po prostu…- zacząłem się tłumaczyć, ale ona mi przerwała
-Rozumiem… bynajmniej staram się zrozumieć. Poradziłabym sobie.
-Nie wiesz co mówisz. Nie dałabyś mu rady, a gdyby coś ci się stało ja bym sobie nie darował. Nie mogę się stracić, bo…- po raz kolejny tego wieczoru nie dane było mi dokończyć, bo Alice zamknęła moje usta długim pocałunkiem.
-Nie chcę żebyś odeszła.- powiedziałem.
-To nie pozwól mi odejść.- wyszeptała.
-Nigdy.- powiedziałem i położyłem dłonie na jej talii. Nasze czoła teraz się stykały, a w oczach widziałem małe iskierki. Pocałowałem ją w czoło i pociągnąłem na parkiet. Akurat puścili coś wolniejszego. http://www.youtube.com/watch?v=rDqoIhiUJp4 Zarzuciła swoje drobne ręce na moją szyję i wtuliła się we mnie. Ja również ją objąłem i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Przetańczyliśmy tak z kilkanaście piosenek.
-Idę po drinka.- powiedziałem jej na ucho, przygryzając je przy okazji.
-Ja też.- odpowiedziała ze śmiechem. Dziewczyna wypiła jedynie dwa, lecz tyle jej wystarczyło, by zaczęła się chwiać. Wziąłem swój niedopity napój i poprowadziłem ją na kanapę. Czułem, że i mi ilość alkoholu w żyłach daje o sobie znaki. Nagle Alice gwałtownie wstała.
-Zatańcz ze mną.- poprosiła.
-Zatańcz dla mnie.- powiedziałem, ale wątpiłem, że to zrobi. Dziewczyna bez wahania wstąpiła w tłum ludzi, nie tracąc przy tym kontaktu wzrokowego ze mną. Poruszała biodrami w rytm muzyki, a ja przy niej traciłem wszystkie zmysły. Ruszyłem w jej stronę, przyciskając do siebie i zachłannie całując. To zajęcie nigdy mi się nie znudzi. Podniosłem ją, a ona oplotła swoje nogi wokół moich bioder. Tkwiliśmy w tej pozycji i całowaliśmy się, nie zwracając na ludzi wokół nas. Promile wzięły górę i chcąc nie chcąc odczuwałem coraz to większe pożądanie w jej kierunku. Postawiłem ją na podłodze i pociągnąłem w stronę holu. Przywarłem ją do ściany swoim ciałem. Bardzo jej pragnąłem. Drobnymi dłońmi błądziła po moich plecach.
*Oczami Alice*
Dłońmi błądziłam po jego plecach, podczas gdy on składał pocałunki na mojej szyi. Dobrze wiedział, że to mój słaby punkt. Że to uwielbiam. Chwila. Ja jestem pijana. On też. Nie oddam mu się, nie jestem jeszcze gotowa.
-Harry, przestań…- poprosiłam, ale nie posłuchał. –Harry, nie!- powiedziałam i lekko go odepchnęłam by zwiększyć dystans między nami. On, jakby wyrwany z transu, nie wiedział co się dzieje. Spojrzał na mnie tylko swoimi zielonymi oczami, żądając odpowiedzi. Było mi głupio, sprowokowałam go. Szybko cofnęłam się do wyjścia i wyszłam na ulicę, by trochę odetchnąć. Nie minęła chwila, a on stał tuż obok mnie.
-Chcesz już wrócić?- zapytał. Na potwierdzenie skinęłam głową. Chłopak zadzwonił po taksówkę, a gdy przyjechała Harry otworzył przede mną drzwi bym weszła, po czym sam zrobił to samo. Podróż trwała 10 minut. Po wejściu do domu zauważyliśmy, że wszyscy już śpią. Było pewnie już po trzeciej. Harry nawet na mnie nie spojrzał, kiedy szedł po schodach w stronę naszej sypialni. Poszłam za nim i zobaczyłam, że siedzi na krawędzi łóżka, zupełnie nieobecny. Stanęłam przed nim i patrzyłam dopóki sam nie podniósł na mnie swojego wzroku. Blado się uśmiechnęłam i usiadłam obok.
-Przepraszam cię… ja nie jestem jeszcze gotowa.- oznajmiłam mu.
-Rozumiem… bynajmniej staram się zrozumieć.- powiedział z uśmieszkiem.
-To byłby mój pierwszy raz, i po prostu chcę być tego pewna. Wiem, że to ty jesteś tym odpowiednim, ale ja się jeszcze nie czuję na siłach.
-Kochanie… jesteś dla mnie wszystkim i będę czekał tyle ile trzeba. Kocham cię.-powiedział i objął mnie swoim silnym ramieniem. Zmęczeni wrażeniami dzisiejszej nocy jak na zawołanie położyliśmy się do łóżka. Zanim zasnęłam, wtuliłam się w jego tors, by czuć się bezpieczna. Obydwoje usnęliśmy po niedługim czasie.
*Oczami Sophie*
Poczułam na twarzy czyjeś pocałunki. Uśmiechnęłam się szeroko, bo wiedziałam do kogo należą te usta. Do mojego Niallera. Otworzyłam oczy i rzeczywiście go ujrzałam. Jak zawsze, witał mnie swoim uśmiechem.
-Uważam, że powinnaś jej o tym powiedzieć.- zaczął poważnie.
-Myślisz?
-Jak najbardziej. Jeśli chcesz, mogę pójść z tobą.
-Nie, lepiej jeśli zajmiesz się na ten czas Hazzą.- odpowiedziałam.
-Jasne, kochanie.
Po krótkiej dyskusji obydwoje zwlekliśmy się z łożka i ruszyliśmy w stronę pokoju Alice i Styles’a. Zastaliśmy ich całujących się ze sobą, więc głośno odchrząknęłam.
-Chyba wam nie przeszkodziliśmy?- spytał Niall. Harry właśnie zabijał go wzrokiem. –A tak na poważnie Harry, musimy pogadać. Chodź na korytarz. Loczek leniwie opuścił Alice i wyszedł.
-Hej, mam ci coś do powiedzenia. Tylko proszę, nie bądź zła, nie mogłam ci wcześniej powiedzieć. Serio, to nie ode mnie zależało.
-Dobra, mów!- powiedziała zniecierpliwiona Alice.
-Uh, no dobra, więc… twoi rodzice i moi pomyśleli, że skoro Zayn mieszka w Londynie to dobrze by było, gdybyście mieszkali w tym samym mieście…na tej samej ulicy…obok. I ja i ty. I nasi rodzice.- w miarę tego co mówiłam, blondynka robiła coraz bardziej zdziwioną minę. Przez chwilę się nie odzywała i nie wiedziałam czy zaraz się na mnie nie rzuci, bo tak długo to przed nią ukrywałam. Po chwili moja przyjaciółka ocknęła się i zaczęła piszczeć i skakać po całym pokoju jak wariatka. Cieszyłam się, że nie jest zła. Dosłownie sekundę po jej reakcji usłyszałyśmy okrzyk radości wydobywający się z ust Hazzy. Wbiegł do pokoju i wziął Alice na ręce składając jej przy tym miliony buziaków. Wyglądali jakby obydwoje uciekli z wariatkowa.
-Powiedziałeś mu?- spytałam Horana.
-Nie! To znaczy, nie do końca… tak jakby podsłuchiwaliśmy.- powiedział zakłopotany.
-Ej!- krzyknęłam.
-I tak wiem, że nie jesteś zła.- powiedział pewnym siebie tonem i przerzucił sobie mnie przez ramię.
-Co ty wyprawiasz?!- zaczęłam krzyczeć, uderzając w jego plecy.
-Puszczę cię, jeśli potwierdzisz, że nie jesteś na mnie zła.- och, on śmie stawiać mi warunki? Ale to prawda, nie potrafię się na niego długo gniewać.
-Nie jestem.- po tych słowach mnie puścił, a ja go pocałowałam. Nagle ktoś głośno odchrząknął. To była Alice.
-Chyba wam nie przeszkodziliśmy?- powiedział rozbawiony Harry.
-Sophie… ale jak? Gdzie będziemy mieszkać?- zapytała blondynka.
-Widzisz ten dom obok? To jest bliźniak i tam będziecie mieszkały.- nagle do rozmowy wtrącił się Zayn.
-Ten po lewo?- upewniła się Alice. –Rany, on jest cudowny!
*Oczami Harry’ego*
To było coś niesamowitego. Dziewczyna moich marzeń na zawsze ze mną. Tuż obok mnie. Ta radość, która teraz gościła w jej oczach…
Gdy już wszyscy opuścili nasz pokój, Alice podeszła do mnie i się przytuliła. Pocałowałem ją w nosek i powiedziałem:

-Widzisz? Nie pozwoliłem ci odejść.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witamy, drogie direcionerki!
Z ogromną radością oznajmiamy Wam, iż oto rozdział 25! Co drogie panienki o nim sądzą?
Haha, dobra koniec tej gadki. :D
Ten rozdział dedykujemy naszej przyjaciółce Karoli z okazji imprezy urodzinowej :*
Ale nie jesteśmy pewne czy wszystkie czytacie nasze notki pod rozdziałem, więc prosimy każdą osobą, by na końcu komentarza napisała "PN".
Pozdrawiamy,
~Klaudia & Jula xx.

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 24 ! :*

Rozdział 24



*Oczami Sophie*
Zdążyliśmy wjechać na parking McDonald’a, a Niall od razu wyskoczył z auta, rzucając się kierunku restauracji. Tak na marginesie, jak to wszystko w ogóle w sobie mieści? No nie ważne… Każdy z nas wysiadł z samochodu i podążył za Niall’em. Szybko go odnalazłam i stanęłam obok, przytulając się.
-Na co masz ochotę skrabie?- zapytał
-Hm…na ciebie.- zaśmiałam się. –A tak serio, to wystarczą mi małe frytki.
-Ha, ha, ha. Ok, czyli zestaw powiększony.
-Niall, małe frytki tyko i wyłącznie.- zaprotestowałam.
-Mhm, idź zająć nam miejsce.
Nie odzywając się pociągnęłam ze sobą Alice poszłyśmy do lepszego wolnego stolika.
-To…jak tam z Harrym?- zaczęłam temat.
-Jest… fantastycznie. Ale myślę, że to dobrze, że go trochę przetrzymałam.- powiedziała ze śmiechem. Chciałam coś dopowiedzieć, ale przyszła nasza gromadka dzieciaków.
-Alice, tobie na pewno wystarczy sam lód? Nie chcesz czegoś więcej?- zapytał Harry.
-Nie, serio.-odpowiedziała blondynka ze śmiechem. Ma dziś świetny humor…
-Niall! Czemu ty nie możesz być taki uległy?- zapytałam z wyrzutami.
-Ale co?
-Ja chciałam same frytki, a tymi zamówiłeś jakiś zestaw powiększony, no ludzie. Kto to zje?
I w tym momencie cały zespół podniósł ręce… no tak, można się było tego spodziewać.
-Mamy jeszcze jakieś plany na dziś? – rzucił Zayn niby od niechcenia.
-A co, umówiłeś się z Perrie? Ja nie wiem co taka fajna dziewczyna widzi w takim… czymś.-oznajmiła Alice i zmierzyła go wzrokiem. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Malik zmarszczył brwi i odpowiedział:
-Ja nie wiem co mój najlepszy kumpel widzi w… czymś co podobno nazywa się dziewczyną.
-Chyba nikt ci dawno nie przywalił co?
-Haha. No tak, sądząc po twojej twarzy ty wiele razy oberwałaś. A nie, jednak nie. Taka się urodziłaś.
W tym momencie Alice zerwała się z miejsca i rzuciła na swojego brata. W pierwszej chwili byliśmy sparaliżowani przez ich zachowanie, ale Harry szybko się ocknął i odciągnął ją od niego.
-Kochanie, wiesz…jesteśmy w miejscu publicznym. –wyszeptał.
-Ale to on zaczął!- powiedziała na swoją obronę.
-Nie do końca…
-Ach, tak? Czyli to wszystko moja wina?
-Nie! Obydwoje jesteście winni i tyle. A teraz uspokójcie się i choć przez moment zachowujcie jak cywilizowani ludzie.- rozkazał Hazza.
Ugh, czy z nimi można się gdziekolwiek pokazać? Ku nam zaczął zmierzać kelner, a Niall zaczął się na niego dziwnie patrzeć. Spojrzał na tacę i rozpoczęła się kolejna awantura.
-Ale ja bardzo przepraszam, co to ma być?- spytał blondyn wskazując na zamówienie.
-E… jedzenie?- odpowiedział niepewnie chłopak.
-Tak, ale ja mam na myśli zamówienie numer 69!
Aha, chodziło mu o moje zamówienie. Uniosłam lekko głowę i zauważyłam, że przyniósł mi tylko te frytki, które chciałam. Czyli musiał usłyszeć naszą sprzeczkę… chyba wszyscy ją słyszeli. Niall natomiast nie miał zamiaru odpuścić. Przy każdej jego wypowiedzi ja tłumiłam w sobie śmiech. Żeby robić awanturę o takie byle co?
-Ale dlaczego tu są frytki? Ja nie to zamawiałem i…
-Ale ta dziewczyna chciała frytki!- zaczął bronić się kelner.
-Nie przerywaj mi! Kontynuując, czy zdajesz sobie sprawę ze swojego czynu? Chcesz, by ta piękna istota się zagłodziła?
-Niall, serio nie musisz…- powiedziałam próbując oszczędzić nam wstydu, ale to chyba niemożliwe, bo każdy się na nas gapił…
-Kochanie, ja to załatwię.
-Dobra, starczy!- wtrącił wkurzony Liam
-Nie, ja żądam zwrotu pieniędzy!- zaprotestował Horan.
Ja zwariuję. W tym momencie wstałam i powiedziałam jak najspokojniej potrafiłam:
-Niall. Ja od samego początku chciałam tylko te głupie frytki. I czemu obwiniasz tego chłopaka? On tylko przynosi jedzenie!
-Ugh, to czemu nie powiedziałaś mi tego od razu?- nie no, ja się chyba przesłyszałam. – Sorry kolego. Widzisz jak to jest z tymi dziewczynami…
Chłopak spojrzał jedynie na nas jak na kretynów, położył jedzenie na stół i szybko odszedł.
-Nigdy więcej nigdzie z wami nie jadę.- wtrąciła Alice.
-Mam przypomnieć, co ty przed chwilą odwalałaś?- odezwał się Louis.
Wreszcie nasz pobyt tam dobiegł końca i mogliśmy wrócić do domu. Co za wstyd…
*Oczami Niall’a*
Po powrocie do domu każdy udał się do swojego pokoju. Z tego co wiem, Zayn i Louis szykowali się do wyjścia z dziewczynami. Reszta zostaje w domu. Za 2 tygodnie koniec wakacji… czy to oznacza, że dziewczyny wyjadą? Jak ja przeżyję bez Sophie? Przecież nie możemy się rozstać.
-Niall, o czym tak myślisz?- spytała brunetka
-O tym, że niedługo koniec wakacji… a wy przecież nie mieszkacie w Londynie. Za bardzo cię kocham, żeby pozwolić ci odejść.
-Ja też cię kocham przecież wiesz.
Kończąc zdanie Sophie usiadła obok mnie i pocałowała.
-Nie mogę patrzeć jak to przeżywasz. Powiem ci coś, ale w tajemnicy, ok?
-Jasne, możesz mi zaufać.- odpowiedziałem.
Kiedy usłyszałem to, co powiedziała mi Sophie, byłem w szoku.
*Oczami Harry’ego*
-Haha, niezła akcja była dziś no nie?- zagadnęła mnie Alice.
-Och, mówisz o tym jak przy wszystkich rzuciłaś się na Zayn’a?
-Nie głupku, chodziło mi o Horan’a.
-Aaa, o to. Przyzwyczailiśmy się. –odpowiedziałem ze śmiechem.
-Too…on często odwala takie akcje?- spytała Alice ze zdziwieniem.
-Zdarza się. Hm… a co ty na to, żebyśmy poszli na imprezę? Tylko we dwoje?
-Mmm, chętnie. Ale daj mi godzinkę.- powiedziała i dała całusa zmierzając do łazienki. Postanowiłem, że zrobię to samo. Wyjąłem jeansy, koszulę w kratę i jakiś t-shirt, po czym poszedłem do łazienki piętro niżej. Myślę, że uwinąłem się w jakieś 20 minut. Na moją dziewczynę czekałem jeszcze pół godziny. Ale opłacało się czekać, bo efekt był niesamowity. Stałem przy lustrze. Kiedy blondynka podeszła do mnie i się przytuliła. Spojrzałem na nasze odbicie i stwierdziłem, że bardzo do siebie pasujemy. Ona w moich ramionach jest taka drobna. Cieszę się, że ją mam.
-To co, idziemy?- zapytałem,
-No jasne.
Pomyślałem, że się przejdziemy, bo klub był niedaleko. Rozmawialiśmy na różnie tematy, ale cały czas miałem w głowie to, że ona… że niedługo wyjedzie. Lecz go nie poruszałem, bo nie chciałem psuć tej atmosfery. Wchodząc do klubu cały czas trzymałem ją za rękę, tak jakby zaraz miała mi uciec. Na szczęście muzyka przygasiła wszystkie moje i mam nadzieję, że i Alice zmartwienia.
 -----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przedstawiamy rozdział 24!
Może być (: ? Liczmy na opinie wyrażone w postaci komentarzy.
I tak, zdajemy sobie sprawę, że ten rozdział nie zalicza się do najlepszych, ale wakacje i lenistwo dają nam się we znaki :<
~Klaudia & Jula xx.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 23.! ;*


Rozdział 23

*Oczami Alice*

-Harry, ja nie chcę wyjeżdżać…- powiedziałam po chwili ciszy. Podobało mi się w Londynie. Bardzo nie chciałam stąd wyjeżdżać. Do tego jeszcze związałam się dopiero z Harrym. Nie chce się z nim rozstawać. Dopiero co się zeszliśmy. Porozmawiałabym z mamą, ale coś słabo to widzę, żeby się zgodziła. Poza tym nie mam tutaj mieszkania. Gdzie bym mieszkała.? Nie możemy z Sophie tak obciążać chłopaków…
- Też nie chce żebyś wyjeżdżała, kochanie.- Nagle z zamyśleń wyrwał mnie głos Hazzy. Oparł głowę o moją głowę i wtedy właśnie przeszedł mnie dreszczyk. Chyba to poczuł, bo objął swoją ręką moją talie. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten gest.
- Już jesteśmy na miejscu.!- krzyknął Liam wysiadając jako pierwszy. Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę Aquaparku.  Już z daleka można było zauważyć grupkę dzieciaków zjeżdżających ze zjeżdżalni. O nie tylko nie to. Ja z tego nie zjadę… Mam lęk wysokości.!

*Oczami Harry’ego*

Złapałem Alice za rękę i ruszyliśmy do drzwi budynku.  Podeszliśmy do kasy i zapłaciłem za nas wszystkich . Rozdałem każdemu po kluczyku do szatni. Musieliśmy się rozdzielić z dziewczynami.
- Dobra to spotykamy się już na basenach.- powiedziałem. Dziewczyny tylko przytaknęły i poszły do szatni. Po ogólnym ogarnięciu wyszliśmy z chłopakami na baseny. Od razu wypatrzyłem je w basenie. Stały i o czymś rozmawiały. Podszedłem od tyłu objąłem blondynkę w talii i pocałowałem w policzek.
- Nie mogę się przyzwyczaić do tego, że jesteście już parą. – powiedziała po chwili Sophie przyglądając się nam.
- Nie dziwie ci się to dopiero pierwszy dzień. – powiedziała Alice śmiejąc się.
- Jak tak można pływać beze mnie.?- wtrącił się Niall.
- Nikt ci nie bronił podejść, skarbie. – odpowiedziała mu szatynka. Siedzieliśmy w 4 trochę czasu w basenie, kiedy blondyn oznajmił, że idą do baru na górze. Mi w sumie też już się nie chciało siedzieć w basenie, więc wpadłem na pewien pomysł.
- Alice idziemy na tą najwyższą zjeżdżalnie.?- zapytałem wskazując w jej stronę.
- Na głowę upadłeś.? Nigdy w życiu.
- No nie daj się prosić. To nic strasznego. Możemy zjechać razem.
- Ja mam lęk wysokości, idioto.!
- No to właśnie masz okazje go przełamać. Chodź albo cię do tego zmuszę.!
- Ooo. Czyżbyś śmiał mi grozić.? – powiedziała podnosząc jedną brew do góry.
- Jeśli tak to nazywasz to… Tak.! – powiedziałem po czym zarzuciłem ją sobie przez ramie i ruszyłem w stronę zjeżdżalni. Chciała się wyrwać, ale coś jej to nie wychodziło. Weszliśmy po schodach i zmierzaliśmy w stronę obiektu.

*Oczami Alice*

Nie no on sobie chyba żartuje.!? Ja się boje zjechać z tej cholernej zjeżdżalni. Nie dość, że jest strasznie wysoka to jeszcze wygląda jak pionowa ściana ociekająca wodą. Harry w końcu puścił mnie na ziemie.
- Cholera Harry ja się boję.!- krzyknęłam.
- Nie bój się jesteś ze mną. – powiedział i objął mnie opiekuńczo ramieniem.
                                                       …*…
Teraz była nasza kolej. Powoli usiadłam na początku zjeżdżalni, a Hazza usiadł za mną obejmując mnie ramieniem. Czekaliśmy tylko na zaświecenie się zielonego światła. Mam nadzieje, że wyjdę z tego żywo… Po chwili światło się zapaliło i chłopak odepchnął nas. Na początku jechaliśmy powoli przed siebie, aż nagle zauważyłam, że tuż przed nami jest ten gigantyczny spadek. Mocniej przytuliłam chłopaka i czekałam, na przypływ adrenaliny w moim organizmie. Spadek dał po sobie znaki. Lecieliśmy w dół razem z wodą. Zaczęłam krzyczeć , choć mogę przyznać, że wydawało mi się to straszniejsze jak wchodziliśmy po schodach. Harry za to był chyba strasznie przerażony, bo ściskał mnie tak, że nie miałam prawie powietrza i darł się jakby go ze skóry obdzierali. Zjeżdżalnia w końcu dobiegła końca. Wstałam i podeszłam do wyjścia, kiedy nagle odezwał się lokers.
- Alice przepraszam, że zabrałem cię na tą zjeżdżalnie. Nie wiedziałem, że będzie na niej tak strasznie. – zaczął się tłumaczyć. Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam się na niego i wybuchłam  śmiechem.
- Z czego się śmiejesz.?- zapytał zdezorientowany.
- Ta zjeżdżalnia nie była wcale taka straszna. Po co mnie na nią zabrałeś, skoro bałeś się jej bardziej niż ja.? – powiedziałam ledwo powstrzymując się od kolejnego ataku śmiechu.
- Wcale się nie bałem.!
- Nie wcale tylko darłeś się gorzej niż dziewczyna.!
- To dla efektu.!
- No na pewno,  już ci wierzę kochanie. – powiedziałam i pocałowałam go.
                                       …*…
Odnaleźliśmy wszystkich i poszliśmy się przebrać. Wyszliśmy z Aquaparku i wsiedliśmy do samochodu.
- Jedziemy coś zjeść.? – zaproponował Zayn.
- Moglibyśmy, bo jestem głodna i Harry chyba też z tego strachu…- powiedziałam i znowu wybuchłam śmiechem. Loczek się nie odezwał tylko szturchnął mnie lekko łokciem. Dojechaliśmy na miejsce i poszliśmy w stronę Mc Donalda.
----------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie skarby.! Chcieliście to macie 23 rozdział. Widzicie nawet pojawił się wcześniej. :D  Mam nadzieje, że wam się spodoba.  Długo mi się go pisało, ale jakoś dałam rade. No to zostawiam go do waszej oceny. Kocham was i pozdrawiam. <3 Przepraszam, że nie jest zbytnio długi, ale nie wiedziałam co jeszcze mam dopisać .  
~Jula xx.