Rozdział 24
*Oczami Sophie*
Zdążyliśmy wjechać na parking
McDonald’a, a Niall od razu wyskoczył z auta, rzucając się kierunku
restauracji. Tak na marginesie, jak to wszystko w ogóle w sobie mieści? No nie
ważne… Każdy z nas wysiadł z samochodu i podążył za Niall’em. Szybko go
odnalazłam i stanęłam obok, przytulając się.
-Na co masz ochotę skrabie?-
zapytał
-Hm…na ciebie.- zaśmiałam
się. –A tak serio, to wystarczą mi małe frytki.
-Ha, ha, ha. Ok, czyli zestaw
powiększony.
-Niall, małe frytki tyko i
wyłącznie.- zaprotestowałam.
-Mhm, idź zająć nam miejsce.
Nie odzywając się pociągnęłam
ze sobą Alice poszłyśmy do lepszego wolnego stolika.
-To…jak tam z Harrym?-
zaczęłam temat.
-Jest… fantastycznie. Ale
myślę, że to dobrze, że go trochę przetrzymałam.- powiedziała ze śmiechem.
Chciałam coś dopowiedzieć, ale przyszła nasza gromadka dzieciaków.
-Alice, tobie na pewno
wystarczy sam lód? Nie chcesz czegoś więcej?- zapytał Harry.
-Nie, serio.-odpowiedziała
blondynka ze śmiechem. Ma dziś świetny humor…
-Niall! Czemu ty nie możesz
być taki uległy?- zapytałam z wyrzutami.
-Ale co?
-Ja chciałam same frytki, a
tymi zamówiłeś jakiś zestaw powiększony, no ludzie. Kto to zje?
I w tym momencie cały zespół
podniósł ręce… no tak, można się było tego spodziewać.
-Mamy jeszcze jakieś plany na
dziś? – rzucił Zayn niby od niechcenia.
-A co, umówiłeś się z Perrie?
Ja nie wiem co taka fajna dziewczyna widzi w takim… czymś.-oznajmiła Alice i
zmierzyła go wzrokiem. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Malik zmarszczył brwi i
odpowiedział:
-Ja nie wiem co mój najlepszy
kumpel widzi w… czymś co podobno nazywa się dziewczyną.
-Chyba nikt ci dawno nie
przywalił co?
-Haha. No tak, sądząc po
twojej twarzy ty wiele razy oberwałaś. A nie, jednak nie. Taka się urodziłaś.
W tym momencie Alice zerwała
się z miejsca i rzuciła na swojego brata. W pierwszej chwili byliśmy
sparaliżowani przez ich zachowanie, ale Harry szybko się ocknął i odciągnął ją
od niego.
-Kochanie, wiesz…jesteśmy w
miejscu publicznym. –wyszeptał.
-Ale to on zaczął!-
powiedziała na swoją obronę.
-Nie do końca…
-Ach, tak? Czyli to wszystko
moja wina?
-Nie! Obydwoje jesteście
winni i tyle. A teraz uspokójcie się i choć przez moment zachowujcie jak
cywilizowani ludzie.- rozkazał Hazza.
Ugh, czy z nimi można się
gdziekolwiek pokazać? Ku nam zaczął zmierzać kelner, a Niall zaczął się na
niego dziwnie patrzeć. Spojrzał na tacę i rozpoczęła się kolejna awantura.
-Ale ja bardzo przepraszam,
co to ma być?- spytał blondyn wskazując na zamówienie.
-E… jedzenie?- odpowiedział
niepewnie chłopak.
-Tak, ale ja mam na myśli
zamówienie numer 69!
Aha, chodziło mu o moje
zamówienie. Uniosłam lekko głowę i zauważyłam, że przyniósł mi tylko te frytki,
które chciałam. Czyli musiał usłyszeć naszą sprzeczkę… chyba wszyscy ją
słyszeli. Niall natomiast nie miał zamiaru odpuścić. Przy każdej jego
wypowiedzi ja tłumiłam w sobie śmiech. Żeby robić awanturę o takie byle co?
-Ale dlaczego tu są frytki?
Ja nie to zamawiałem i…
-Ale ta dziewczyna chciała
frytki!- zaczął bronić się kelner.
-Nie przerywaj mi!
Kontynuując, czy zdajesz sobie sprawę ze swojego czynu? Chcesz, by ta piękna
istota się zagłodziła?
-Niall, serio nie musisz…-
powiedziałam próbując oszczędzić nam wstydu, ale to chyba niemożliwe, bo każdy
się na nas gapił…
-Kochanie, ja to załatwię.
-Dobra, starczy!- wtrącił
wkurzony Liam
-Nie, ja żądam zwrotu
pieniędzy!- zaprotestował Horan.
Ja zwariuję. W tym momencie
wstałam i powiedziałam jak najspokojniej potrafiłam:
-Niall. Ja od samego początku
chciałam tylko te głupie frytki. I czemu obwiniasz tego chłopaka? On tylko
przynosi jedzenie!
-Ugh, to czemu nie
powiedziałaś mi tego od razu?- nie no, ja się chyba przesłyszałam. – Sorry
kolego. Widzisz jak to jest z tymi dziewczynami…
Chłopak spojrzał jedynie na
nas jak na kretynów, położył jedzenie na stół i szybko odszedł.
-Nigdy więcej nigdzie z wami
nie jadę.- wtrąciła Alice.
-Mam przypomnieć, co ty przed
chwilą odwalałaś?- odezwał się Louis.
Wreszcie nasz pobyt tam
dobiegł końca i mogliśmy wrócić do domu. Co za wstyd…
*Oczami Niall’a*
Po powrocie do domu każdy
udał się do swojego pokoju. Z tego co wiem, Zayn i Louis szykowali się do
wyjścia z dziewczynami. Reszta zostaje w domu. Za 2 tygodnie koniec wakacji…
czy to oznacza, że dziewczyny wyjadą? Jak ja przeżyję bez Sophie? Przecież nie
możemy się rozstać.
-Niall, o czym tak myślisz?-
spytała brunetka
-O tym, że niedługo koniec
wakacji… a wy przecież nie mieszkacie w Londynie. Za bardzo cię kocham, żeby
pozwolić ci odejść.
-Ja też cię kocham przecież
wiesz.
Kończąc zdanie Sophie usiadła
obok mnie i pocałowała.
-Nie mogę patrzeć jak to
przeżywasz. Powiem ci coś, ale w tajemnicy, ok?
-Jasne, możesz mi zaufać.-
odpowiedziałem.
Kiedy usłyszałem to, co
powiedziała mi Sophie, byłem w szoku.
*Oczami Harry’ego*
-Haha, niezła akcja była dziś
no nie?- zagadnęła mnie Alice.
-Och, mówisz o tym jak przy
wszystkich rzuciłaś się na Zayn’a?
-Nie głupku, chodziło mi o
Horan’a.
-Aaa, o to. Przyzwyczailiśmy
się. –odpowiedziałem ze śmiechem.
-Too…on często odwala takie
akcje?- spytała Alice ze zdziwieniem.
-Zdarza się. Hm… a co ty na
to, żebyśmy poszli na imprezę? Tylko we dwoje?
-Mmm, chętnie. Ale daj mi
godzinkę.- powiedziała i dała całusa zmierzając do łazienki. Postanowiłem, że
zrobię to samo. Wyjąłem jeansy, koszulę w kratę i jakiś t-shirt, po czym
poszedłem do łazienki piętro niżej. Myślę, że uwinąłem się w jakieś 20 minut.
Na moją dziewczynę czekałem jeszcze pół godziny. Ale opłacało się czekać, bo
efekt był niesamowity. Stałem przy lustrze. Kiedy blondynka podeszła do mnie i
się przytuliła. Spojrzałem na nasze odbicie i stwierdziłem, że bardzo do siebie
pasujemy. Ona w moich ramionach jest taka drobna. Cieszę się, że ją mam.
-To co, idziemy?- zapytałem,
-No jasne.
Pomyślałem, że się
przejdziemy, bo klub był niedaleko. Rozmawialiśmy na różnie tematy, ale cały
czas miałem w głowie to, że ona… że niedługo wyjedzie. Lecz go nie poruszałem,
bo nie chciałem psuć tej atmosfery. Wchodząc do klubu cały czas trzymałem ją za
rękę, tak jakby zaraz miała mi uciec. Na szczęście muzyka przygasiła wszystkie
moje i mam nadzieję, że i Alice zmartwienia.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przedstawiamy rozdział 24!
Może być (: ? Liczmy na opinie wyrażone w postaci komentarzy.
I tak, zdajemy sobie sprawę, że ten rozdział nie zalicza się do najlepszych, ale wakacje i lenistwo dają nam się we znaki :<
~Klaudia & Jula xx.